Z zeszłorocznego wyjazdu do Krakowa mamy niewiele zdjęć. A to dlatego, że Kasia chciała sprawdzić się jako filmowiec. Wyszło średnio. Jak się okazuje trzymanie lustrzanki jedną (w dodatku drżącą) ręką nie jest wcale takie proste.
Najważniejsze, że wreszcie udało mi się przekopać przez ten materiał i skleić krótki 2-minutowy "wspominek", bo wielką produkcją tego nazwać nie można.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz