Ostatni dzień to było nasze pożegnanie z pięknym polskim morzem. Postawiliśmy na gofry i spacer po plaży. Do tego celu wybraliśmy Gdynię i wyprawę pod Klif Orłowski. Naprawdę uwielbiam Sopot, że jest stąd wszędzie blisko, w około zielono, ale co tam o Sopocie, ruszamy nad Klif.
Dojazd nad Klif jest banalnie prosty. Przed zejściem czeka na Was parking, który bardzo szybko się zapełnił mimo wczesnej godziny (9 rano). Obok budki z lodami i goframi. To właśnie tam Kornel zjadł pierwszego gofra i o dziwo mu posmakowały.
Podążając w stronę Klifu miniecie m.in. Domek Żeromskiego oraz kilka knajpek. Będziecie mogli zobaczyć stojące na plaży łodzie rybackie, ale niestety stoją na terenie prywatnym nie można do nich podejść.
Sama plaża jest bardzo czysta, co klikadziesiąt metrów stoją kosze na śmieci. Rano jest mało plażowiczów a zdecydowanie więcej spacerowiczów. Ludzie spacerują po plaży jak i po samym Klifie.
Takim oto spacerem pożegnaliśmy morze, plażę i piękne słońce. Na pewno tam wrócimy, może już jesienią ...
Odpoczywajcie na całego! Może po powrocie konieczna będzie zmiana nazwy bloga, na cztery razy K?:) Buziaki kochani!
OdpowiedzUsuń