piątek, 3 lutego 2017

Zakopane: Willa Konstantynówka, Restauracja Zakopiańska


W zeszłym roku pierwszy raz podbiliśmy polskie morze a w tym odrazu uderzyliśmy w polskie góry. Postawiliśmy standardowo na Zakopane. Centrum. Tak, aby wszędzie było blisko. Blisko na stoki, do term.
Poszukiwnie hotelu nie trwało długo. Wiedzieliśmy, że szukamy miejsca w centrum Zakopanego, z góralską duszą i dobrym jedzeniem. Naszym idealnym miejscem okazała się Willa Konstantynówka.

Znając już termin ferii Kornela zadzwoniłam do Konstantynówki i zarezerwowałam pokój. Najczęściej rezeruję pokój dwuosobowy. W naszym przypadku rezerwowanie większego nie ma sensu, bo na miejscu i tak okazuje się, że nasz kawaler preferuje spanie z rodzicami.
Pokój był jakby wymarzony na taki górski wypad. Ściany jak i całe wyposażenie w drewnie, wysoki sufit... i ta drewniana, delikatnie uginająca się podłoga. 




Jednak naszym ulubionym miejscem były fotele umiejscowione przy dużych oknach. Wieczory były wspaniałe. Panowie czytali bajki bądź rysowali a ja siedząc w tym dużym fotelu popijałam gorącą herbatę. Już myślę o takim fotelu do domu.


Z kwestii technicznych. Pokój oprócz funkcji sypialnianej pełni również funkcję małego saloniku. Znajduje się tam telewizor z płaskim ekranem, biurko, na którym stoi woda wraz z szklankami oraz dwa fotele wraz ze stolikiem. Szafa będąca w pokoju jest ogromna. Pomieści naprawdę sporo garderoby.
Łazienka to kabina prysznicowa, toaleta, umywalka wraz z lustrem. Jeżeli chodzi o kosmetyki, jakie dostajemy w wyposażeniu to mydło w kostce oraz szampon. Ręczniki również czekają na miejscu. Coś, co mnie ucieszyło to... suszarka. Nie jest to standardowa hotelowa suszarka z uchwytem na ścianie a mała suszarka turystyczna o dość dużej mocy. Ogólnie bardzo pozytywne wrażenie.
Jeszcze tylko jedno słowo o room service. Szczerze mówiąc to się go nie spodziewałam a tu zakoczenie! Room service był codziennie. Wymiana ręczników, opróżnianie koszy i co najważniejsze mycie podłogi. Nie oszukujmy się w porze zimowej, przychodząc do pokoju i zdejmując buty po chwili przy drzwiach pojawiała się jedna wielka kałuża. Pani, która tym się zajmowała była naprawdę uprzejma i pomocna. Wielki plus!

Jak już odpoczniemy, wyśpimy się, idziemy na śniadanie. Śniadanie było serwowane w części restauracyjnej od godziny 8. Śniadanie w postaci szwedzkiego stołu i powiem szczerze, że wybór był ogromny, Oprócz różnych wędlin, serów, sałatek, dżemów itd... istniała możliwość zamówienia ciepłego śniadania. Dzięki temu, że nasze śniadanie zaczynaliśmy jako pierwi mieliśmy możliwość wyboru miejsca w restauracji. Zawsze zasiadaliśmy w najjaśniejszej, przeszklonej części, tak, aby cieszyć się pięknym porankiem i widokiem Zakopanego.

Skoro jesteśmy już w temacie jedzenia... W Willi na parterze znajduje się Restauracja Zakopiańska. Menu restauracyjne polubiliśmy na tyle, że w trakcie 5-dniowego pobytu nie odwiedziliśmy żadnej innej restauracji. 


I tutaj się zaczęło. Wieczorem, zaraz po przyjeździe ja postawiłam na wołowo-drobiowy rosół z kluskami, Kamil na gicz jagnięcą a Kornel na pancake.
Rosół idealnie doprawiony z delikatnymi kluskami. Nic dodać nic ująć. Kamil po zjedzeniu swojego zamówienia stwierdził, że nigdy nie jadł lepszego mięsa. Kornel sprzątnął z talerza wszystkie cztery pancake. To chyba mówi samo za siebie. Jak się okazuje pierwsze wrażenie jest najważniejsze i ten wieczór sprawił, że zakochaliśmy się w kuchni prezentowanej przez Restauracją Zakopiańską.

Następnego dnia w świetle dziennym mogliśmy lepiej przyjrzeć się Zakopiańśkiej. Restauracja otwierana jest o 13. Byliśmy tam o 13:30 i muszę Wam powiedzieć, że miałam dosłownie chwilę na wykonanie tych kilku ujęć, gdyż po chwili restauracja się zapełniła.

W restauracji możecie wybrać miejsce w zależności od nastroju jaki chcecie, aby Wam towarzyszył przy posiłku. Możecie wybrać miejsce w jasnej, bardziej przeszklonej części sali bądź miejsce bardziej intymne, przy świetle lamp i świec.






My wybieraliśmy zawsze miejsce blisko kącika dla dzieci - z wiadomych powodów :) Znajduje on się w jasnej części restauracji. 




 Wracając do tego co w restauracji najważniejsze. Jedzenie. 




Tym razem postawiliśmy na dania mącznę. Kamil na spaghetti bolognese a ja na pierogi z poczlików wołowych z sosem serowym i włoskimi orzechami. Pierogi wyśmienite! Idealnie cienkie ciasto wypełnione dużą ilością farszu. Do tego sos w idealnej proporcji i orzechy włoskie. Pierogi były delikatne a orzechy wzbogacały je o taką chrupką fakturę. Zdecydowanie Zakopiańską zapamiętam głównie dzięki tym pierogom.

Następnego dnia Kornel już tylko pytał kiedy pójdziemy do restauracji. Zapewne najbardziej chodziło mu o ...

My jak zawsze dokonaliśmy wyboru co i dla kogo. Wybór jak zawsze wyśmienity, ale w Restauracji Zakopiańskiej chyba nie ma innej opcji




Tutaj zademonstruję Wam moje największe zaskoczenie, czyli danie Kornela. Jest to panierowany kurczak z pieczonymi ziemniaczkami oraz surówką z marchewki. Co mnie zaskoczyło? Podanie potrawy. Spójrze jakie to proste a zarazem estetycznie podane danie. Widać, że kucharz dba o poczucie estetyki również tych najmłodszych gości.

Na delikatny deser polecam gorącą czekoladę. Będzie to taki miły akcent szczególnie przy wieczornej kolacji.

To już wszystko, jeżeli chodzi o miejsce jakim jest Willa Konstantynówka. Na pewno tam powrócimy. W kwestii Restauracji Zakopiańśkiej to mam nadzieję, że restauracja pokusi się o przygotowanie menu degustacyjnego i goście będą mieli możliwość poznania większej ilości smaków, jakie prezentuje szef kuchni. Sami z miłą chęcią odwiedzimy jeszcze nie raz Zakopiańską, gdyż jest to zdecydowanie obowiązkowy punkt na mapie gastronomicznej Zakopanego.

P.S. Przemiła obsługa a dodatkowo bardzo pomocna.


1 komentarz: